Z wielką niecierpliwością czekałem na nową Mokkę – X. Tak tak, nową w sensie kuracji odmładzającej, którą Opel przeprowadził na swoim małym crossoverze. Ponieważ samochód w gruncie rzeczy jest tym samym modelem który jest już dobrze znany na rynku od kilku lat. Do tego cieszy się ogromną popularnością (jak na swój segment). Nie ma się co dziwić. I będę dalej w tej recenzji używał słowa „nowa” Mokka, ponieważ zmian jest tak dużo, że niejeden Golf czy Passat, przy takich właśnie zmianach (a w wypadku Passata B6 zmiany były jeszcze mniejsze), zostawał okrzyknięty całkiem nowym modelem. Tutaj mamy facelifting ale baaardzo gruntowny. Co ciekawe! Tuż przez Mokką, miałem okazję testować Zafirę. Też „nową”. Szkoda, że tam zmian jest zdecydowanie mniej, tak naprawdę nie ma żadnych, które skłoniłyby do zmiany auta kogoś kto jeździ poprzednim modelem. Ba! Podobno starszy jest nawet ładniejszy od nowego!

Oczywiście walory rodzinne Zafiry są niezaprzeczalne, choć w tej klasie konkurencja jest naprawdę duża i inni potrafią robić to lepiej. Więcej o Zafirze przeczytacie na zaprzyjaźnionym blogu ugotowani.tv a dokładnie TUTAJ, a swoje subiektywne wrażenia zostawię na wersję tego testu na motosekcji. Wróćmy do Mokki…

Pomarańczowy Amber – to zdecydowanie lakier numer jeden w palecie nowej Mokki X. Braknie mi palców u rąk aby policzyć ile osób podchodziło do mnie w trakcie testu i pytało co to za kolor Opla. Pasuje idealnie!

Na szczęście nic a nic nie zmieniło się w nowej Mocce z walorów użytkowych. W środku jest tak samo mało miejsca jak do tej pory. Nie oszukujmy się, przecież to auto jest stworzone na bazie Corsy! A niewiele osób które jeździły Mokką, mogłoby to przyznać. Jest więc dobrze. Nawet bardzo dobrze.
Najwięcej zmian zauważymy po zajęciu miejsca za kierownicą. Przywita nas mocno zmieniony kokpit. I ta zmiana bardzo cieszy! Pamiętacie mocno przeładowane przyciskami wnętrze Mokki (i innych Opli) do tej pory? Wreszcie przycisków jest tyle ile rzeczywiście potrzebujemy mieć pod ręką. Reszta została przeniesiona w zakamarki systemu inforozrywki.
I tutaj mamy kolejną, bardzo pozytywną zmianę! Ten nowy system wreszcie działa jak topowy smartfon. Jest szybko i intuicyjnie. Anielska cierpliwość nie jest już potrzebna. Nowoczesne smartfony będą usatysfakcjonowane (mamy Apple CarPlay i Android Auto). Nawigacja jest na tyle dobra, że kilka razy zdecydowałem się aby mnie poprowadziła, zamiast bezkonkurencyjnych jak dla mnie map Google. Ekran ma dobrą rozdzielczość i świetnie radzi sobie z odblaskami czy odciskami palców. Kolejne brawa! To jeden z lepszych systemów obecnie na rynku!

Ok, może samo audio nie jest najwyższych lotów (z dobrej jakości źródła jest zdecydowanie lepiej ale np. odbiór z FM pozostawia wiele do życzenia), choć 90% użytkowników Mokki X, będzie pewnie zadowolonych. Za dopłatą można nabyć system sygnowany przez Bose ale jeśli będzie tutaj działał jak w innych Oplach, to szkoda na tą opcję dodatkowych wydatków… Konia z rzędem temu kto zrozumie, dlaczego Bose można połączyć tylko ze starszą wersją infotainment?

Mniej znaczy więcej! Nowy panel klimatyzacji znany z innych modeli ale właśnie tak rozumiemy prostotę. Pod ręką to co najważniejsze! Duży plus za podgrzewaną kierownicę!

Stosunkowo mały prędkościomierz i obrotomierz (np. VW ma całkiem inne proporcje w tym zakresie). Na szczęście wszystko jest czytelne. Sterowanie wyświetlaczem komputera odbywa się tak jak wcześniej, pokrętłem na lewej manetce (kiepskie rozwiązanie!) ale za to jest bardziej intuicyjne. Kolorowy wyświetlacz to ekstra 500zł dopłaty ale wartej wydania tych pieniędzy.

Apple CarPlay jest i działa – dla mnie nieodzowny element nowoczesnego systemu inforozrywki

Nowy system u Opla – R 4.0 IntelliLink – wreszcie coś na miarę XXI w.! Poprzednie generacje były toporne i wymagały anielskiej cierpliwości. Teraz jest intuicyjnie, szybko i schludnie. Streamowanie muzyki po BT działa lepiej niż na Apple CarPlay! (sposób prezentacji poszczególnych tracków czy okładki płyt)

Konia z rzędem temu kto znajdzie wejście USB! Najpier klapka do góry a później kolejna na dół. Możemy ją zamknąć i wtedy wystaje nam tylko przewód USB. Ale jak zamknąć tą pierwszą klapkę aby swobodnie wyprowadzić go na zewnątrz? Dodatkowo jeśli podłączysz coś pod gniazdo 12V to zapomnij, że schowasz szufladkę do góry a tym samym, że coś schowasz do tego środkowego schowka! Sorry Opel ale to jakiś ergonomiczny koszmarek!

OnStar którym tak chwali się Opel to nic innego jak zwykłe CallCenter. Na codzień – zbyteczny gadżet. Od święta może być przydatne!

Do tego wszystkiego, materiały użyte do budowy wnętrza są naprawdę przyzwoitej jakości. Zwłaszcza biorąc pod uwagę segment tego samochodu. To oczywiście wszędobylskie plastiki ale przyzwoitej jakości a przede wszystkim dobrze spasowane. Testowane auto było nowiutkie, więc łatwo było też ocenić zapach. Tak – zapach! Nie wiem czy zauważyliście jaki bywa on nieprzyjemny w nowych samochodach które odbieracie w salonach. Nie, to nie zapach „nowości”. Czasami bywa naprawdę irytujący.
Nie tutaj! Opcjonalna skóra przejęła tą działkę na siebie – ten zapach lubię! :D

Wszystko jest na swoim miejscu – szkoda jednak, że hamulec ręczny nie jest elektryczny. Byłoby więcej miejsca na uchyty na kubki. Podłokietnik regulowany w ograniczonym zakresie a do tego tylko dla kierowcy – szkoda!

Elektroniki nie brakuje – szkoda tylko, że czasami brakuje konsekwencji. Fotele regulowane cześciowo ręcznie a cześciowo elektrycznie. I to jeszcze w konfiguracji w której wolałbym całkowitą odwrotność!

Tą kierownicę dobrze znamy. Szkoda, że tempomat jest po lewej a sterowanie choćby głośnością po prawej stronie. Ile czasu zajmuje oderwanie ręki od lewarka zmiany biegów żeby zmienić głośność na kierownicy lub na radioodbiorniku? Tyle samo… A lewa ręka, jest na kierownicy non stop!

Nigdy nie można było powiedzieć niczego złego na właściwości jezdne Makki. Nie inaczej jest w nowej X. Nie nie! To nie oznacza wersji 4×4. Tu nie ma takiej potrzeby. Nie zapuszczamy się tym autem w miejsca gdzie taki napęd byłby nam potrzebny (nawet zimą poradzimy sobie bez niego). Tutaj chodzi o ogólne wrażenia z jazdy Mokką. Opel znalazł złoty środek, między komfortem a sztywnością zawieszenia. Auto jest niewielkie i choć może nie lekkie, bo Ople od dłuższego czasu mają problemy z nadwagą, to z miejskimi dziurami, krawężnikami i studzienkami, radzą sobie celująco! To będzie obszar w którym Mokka będzie pożądana! Miejska dżungla.
Oczywiście dla chcącego nic trudnego – wersja 4×4 też występuje jeśli tylko przeznaczymy na nią odpowiednią ilość gotówki. Czy jednak w takim aucie będzie to przydatny gadżet? Sami zdecydujcie.

Skoro już jesteśmy przy układzie napędowym.
Testowana wersja miała dobrze znany Ecotec 1.4 i 140PS mocy. Szkoda, bo nowa jednostka w gamie Opla, 1.4 i 152PS, ma napęd 4×4 i automatyczną skrzynię biegów (oby nie taką jak nowa Zafira…). Może będzie okazja aby i taką wersję przetestować, choć teraz chętniej porównam Mokkę X z jednym z nowych diesli. W gamie mamy bowiem nowości o pojemności 1.6 CDTI. Opel chwali się nimi ze względu na kulturę pracy i niskie spalanie. Jeśli to nie tylko szumne zapowiedzi (nowa Zafira ciagle „jedzie” na starych silnikach diesla które pojęcia „kultura pracy” nie znają kompletnie) to Mokka może się okazać miłym kompanem podróży nawet na dalsze dystanse.
Pochwalę skrzynię biegów! Ręczna przekładnia pracuje wzorowo, z przyjemnym oporem ale stosunkowo precyzyjnie.

Czterocylindrowy silnik, 1400cm3 i 140 koni dzięki turbosprężarce. Bardzo żwawych koni!

Na koniec, może jeszcze o oświetleniu. Tym zewnętrznym. Nowe reflektory z przodu nadają autu charyzmy i zadziornego wyglądu. Ledowe kierunkowskazy wymuszają przygaszenie świateł dziennych znajdujących się tuż obok. Takie rozwiązania pojawiały się jeszcze niedawno tylko w markach premium. Przyznać trzeba też, że pod względem wydajności źródła światła, Opel zrobił naprawdę super robotę. Może nie jest tak dobrze jak choćby w Zafirze czy nowej Astrze, ale ilość światła padającego przed auto jest rewelacyjna. Doceniłem to nie raz późną jesienią, gdy dzień kończy się dużo szybciej niż zazwyczaj.

Te reflektory nie tylko śiwetnie wyglądają ale też znakomicie świecą. W opcji dostępne aktywne – AFL. Za nie Opel zgarnął wiele nagród (jeszcze zanim technologia LED zawitała do wszystkich samochodów).

18″, dwukolorowe felgi robią świetne wrażenie. Mokka wygląda elegancko choć komfortu nie poprawiają na pewno. Ten wzór wymaga dopłaty 1500zł.

Nowe tylne reflektory również nie pozostawiają wątpliwości – to najnowsze wydanie Mokki!. Mokka X

Zapora wodna na rzece Warcie. Warto obejrzeć to miejsce. Opel dzielnie nam towarzyszył. Do tego bezawaryjnie, mimo, że mrozy już dały się wielu osobom we znaki!

Mokka X to też cała masa nowoczesnych systemów bezpieczeństwa. W testowanej wersji czyli Elite (kiedy Cosmo), mamy ocenę odległości i ostrzeżenie o kolizji z poprzedzającym pojazdem ale np. nie ma co liczyć na aktywny tempomat bez dodatkowych dopłat. Przyda się ostrzeżenie o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, statyczne doświetlanie zakrętów(też LED więc w tym samym kolorze, co tak mnie czasami irytuje w innych samochodach) czy automatyczna zmiana świateł która działa idealnie – ani razu nikt nie zwócił mi uwagi, że jest przeze mnie oślepiany.

Ile za to wszystko przyjdzie nam zapłacić?

Bazowa wersja czyli 1.4 LET (140PS) Elite to podstawowo 84000zł. Ale wystarczy doposażyć ją w kilka elektronicznych gadżetów i cena zaokrągli się do 100 tysięcy złotych! (to będzie praktycznie kompletnie wyposażone auto)
Za nowości, Opel każe sobie słono płacić!

Czy Opel Mokka X jest już premium? Cenowo owszem. Na pewno jednak, jeszcze można wiele zrobić aby się zbliżyć do takich określeń.
To jednak znakomity samochód, z przyzwoitą relacją jakości do ceny. Gratulacje dla Opla, za jeden z lepszych faceliftingów jakie testowaliśmy w 2016 roku!

4.2

Opel Mokka 1.4 Turbo

Nowa Mokka pokazuje jakie są standardy w tym segmencie. Trzyma się sztywno tego jak powinien wyglądać mały crossover i jest to standard który klienci bardzo doceniają. Sprzedaż na dobrym poziomie zapewniona!
Dla kogo to samochód? Dla 4 osobowej rodziny na wakacyjny wypad, raczej nie. Wielkość wnętrza takiej konfiguracji nie zachwyci. Ale singla albo singielkę? Szczególnie w mieście? Ale i na weekendowe wojaże nawet z dwójką przyjaciół powinno wystarczyć.
Co ważne, kuracja odmładzająca przeprowadzona przez Opla, wyszła dla Mokki wyjątkowo udanie! Gratulacje!

  • Design

  • Wnętrze

  • Radość z jazdy

  • Układ napędowy

  • Premium

  • Zalety

    • niezła ilość miejsca jak na swoje gabaryty
    • niebanalny wygląd
    • dobrej jakości wnętrze
    • nowy system inforozrywki
    • brakuje dobrej, automatycznej skrzyni biegów
  • Wady

    • kłopoty z ergonomią (USB, podłokietnik)
    • za wysokim kierowcą nie ma już miejsca na dorosłą osobę na tylnej kanapie
    • słabo rozplanowany tylni bagażnik